Czym jest Poczytalnia? Co motywuje młodych białostoczan do spotykania się, żeby rozmawiać o książkach? Dlaczego wybierają taką formę rozrywki? O to wszystko zapytaliśmy Karolinę Reszeć, pomysłodawczynię Poczytalni, czyli spotkań miłośników literatury.
Proszę opowiedzieć, czym jest Poczytalnia?
Poczytalnia jest inicjatywą, która daje możliwość spotkania się i rozmowy o przeczytanych książkach ludziom lubiącym literaturę. Nie jest klubem literackim i nie aspiruje do stania się nim. To nieformalna grupa, do której może dołączyć każdy w dowolnym momencie, bez względu na preferencje czytelnicze, po prostu przychodząc do Gram off onu w każdy 1. i .3. wtorek każdego miesiąca o godz. 19.30 i przysiadając się do naszego stolika. Poczytalnia powstała z potrzeby przestrzeni do wymiany wrażeń po przeczytanych lekturach, polecenia sobie tytułów, dowiedzenia się o innych książkach czy poćwiczenia krótkiej ustnej recenzji. Przede wszystkim jednak celem było umożliwienie spotkań towarzyskich, nawiązania nowych znajomości, porozmawiania i spędzenia miło czasu, do czego punktem wyjścia są książki.
Skąd pomysł na takie spotkania?
Do prowadzenia spotkań czytelniczych zainspirowały mnie inne (towarzyskie / tematyczne / kulturalno-rozrywkowe) inicjatywy w Białymstoku, powstające z potrzeby konkretnej formy spędzania wolnego czasu przez ludzi, którzy sami się organizują i motywują innych do działania za pośrednictwem np. Facebooka. W pomyśle wspierał mnie od początku mój partner Mateusz, który z kolei od pięciu lat jest współorganizatorem otwartych dla białostoczan regularnych spotkań przy grach planszowych. Świetnie funkcjonująca i liczna planszówkowa grupa dała mi nadzieję na to, że są w naszym mieście ludzie, którzy czytają, są otwarci na innych i zareagują pozytywnie na taką grupę jak Poczytalnia. Szczęśliwie okazało się, że faktycznie tak jest.
Czy wszyscy się znaliście? Jak się zawiązała grupa?
Na pierwsze spotkania przychodzili przyjaciele i kilka zupełnie nowych osób, które dowiedziały się o Poczytalni z portalu społecznościowego. Z czasem przyprowadzali swoich znajomych, a ci z kolei mówili o Poczytalni innym. Obecnie około 15 stałych uczestników spotkań przychodzi na nie rotacyjnie, kiedy mają czas, a grupa na Facebooku „Poczytalnia – białostockie spotkania czytelnicze” liczy ponad 70 osób. Po takim czasie stali uczestnicy spotkań stali się prywatnie znajomymi.
Wasze rozmowy to nie sztywne, akademickie wykłady, a raczej luźne, pasjonujące pogawędki?
Dokładnie tak! Każde spotkanie dotyczy innego tematu, który wymyślamy razem, spontanicznie, z dwutygodniowym wyprzedzeniem i który opisany jest w wydarzeniu na grupie facebook’owej. Mieliśmy min. spotkania tematyczne dotyczące reportaży, fantastyki, kryminałów, ulubionych bohaterów, adaptacji filmowych, chętnie wybieranych przez nas wątków czy komiksów. Rozmawialiśmy o książkach, które nas rozśmieszają, są związane z jedzeniem lub zachwyciły nas formą graficzną. Często przynosimy własne książki, żeby inni mogli je obejrzeć lub pożyczyć. W ramach spotkań organizowaliśmy również wymianę książek (book swap), tworzyliśmy listę z wyzwaniem czytelniczym na rok 2015, czytaliśmy na głos krótkie formy i graliśmy w okołoliterackie gry improwizacyjne. Latem zorganizowaliśmy Poczytalniowy piknik w parku. Pomysłów na to, jak spędzić czas na spotkaniach jest sporo, dzięki temu, że uczestnicy są bardzo kreatywni i entuzjastycznie nastawieni. Forma spotkań jest jednak na tyle luźna i przyjazna, że można na nie przyjść bez przygotowania i włączyć się po prostu do rozmowy.
Wiem, że specjalnie na rzecz tego wywiadu spróbowała Pani wykorzystać tę kreatywność i wspólnie z uczestnikami Poczytalni zastanawialiście się, jak można zachęcić białostoczan do czytania książek. Co wynikło z tej dyskusji?
Podczas naszej rozmowy na ten temat powracała potrzeba większej ilości akcji promujących czytelnictwo, oddolnych inicjatyw, kiermaszy książek, wymian książkowych, wystaw, festwali literackich, spotkań autorskich. W kwestii wykształcania nawyku czytania i czerpania z tego przyjemności oczywiście ogromnie dużo zależy od rodziców, dziadków i nauczycieli. Uczestniczka Poczytalni, Ania, zauważyła, że również opowiadanie i polecanie ciekawych książek rodzinie i znajomym ma znaczenie. Mówienie o naszych pasjach zazwyczaj wzbudza zainteresowanie innych. Biblioteki publiczne prowadzą wiele projektów, ale moim zdaniem same ich lokale niestety nie zachęcają do wizyt. Wyjątkiem jest np. filia nr 15, w której panuje bardzo sympatyczna atmosfera.
Mieszkając w Szkocji i korzystając z tamtejszych bibliotek zobaczyłam, jak fantastycznym miejscem spotkań ludzi w każdym wieku może stać się odpowiednik naszej osiedlowej biblioteki. Tamtejsze przestronne, nowoczesne pomieszczenia, gdzie można wygodnie usiąść, wypić kawę, przejrzeć nowości i pogawędzić z innymi czytelnikami sprawiały, że zawsze było tam dużo osób i bynajmniej nie przemykały tylko od regału do drzwi wyjściowych. Proszę wyobrazić sobie kilkanaścioro bardzo małych dzieci, czujących się jak u siebie, które krążą samodzielnie po specjalnie zorganizowanych dla nich sekcjach z niskimi półkami i kolorowymi stolikami.
Prosta w obsłudze i bogata w treści strona internetowa lokalnej biblioteki jest również kluczowa. Łatwy dostęp do ebooków, audiobooków, darmowych materiałów edukacyjnych, również językowych, treści dla rodziców, edukatorów, bezrobotnych, przedsiębiorców, spersonalizowana wirtualna półka z książkami wypożyczonymi, zamówionymi itp. Szkocki przykład pokazuje, że można. Myślę, że właśnie takie bardziej nowoczesne i przyjazne biblioteki publiczne mogą zachęcać do czytania.
Serdecznie dziękuję za rozmowę!
Na koniec – by zachęcić do uczestnictwa w spotkaniach Poczytalni – oraz do samego czytania, kilka opinii uczestników spotkań i ich odpowiedzi na pytanie: Co podoba Ci się w spotkaniach Poczytalni?
Filip:
Nie wpadając w patos: lubię w Poczytalni sam fakt spotkania się z ludźmi, którzy stymulują mnie intelektualnie, z którymi mogę porozmawiać o książkach bez zadęcia. Dzięki ćwiczeniu dłuższych wypowiedzi na wybrany temat rozwijam swoją umiejętności komunikacyjne, co jest bardzo przydatne w życiu. Oprócz tego bardzo lubię fakt, że każdy z nas ma swojego konika, jakąś gałąź literatury, którą zna najlepiej. Dzięki temu można znacznie rozwinąć swoje literackie horyzonty, bo nie ograniczamy się jak inż. Mamoń do lubienia tego, co już znamy. Gram of on również bardzo pasuje na miejsce takich spotkań. Jest to knajpa klimatyczna, z masą książek na półkach i bardzo dobrymi grzańcami, która jest wręcz stworzona do rozmów o książkach w te (coraz dłuższe) jesienne wieczory.
Ania:
Poza bardzo sympatyczną atmosferą podoba mi się, że mogę porozmawiać z fajnymi ludźmi na interesujący wszystkich temat, czyli książki. Przy okazji mogę poznać tytuły i twórców, na których sama bym się raczej nie natknęła jak na przykład Shaun Tan, i często dowiedzieć się wielu innych, „pozaksiążkowych” rzeczy.
Piotr:
Regularne spotkania i fakt, że każde ma własny temat przewodni, to duże zalety Poczytalni. No i oczywiście ludzie! Fajnie spotkać kogoś, kto podziela twoją pasję i poleci ciekawą lekturę.
Hubert:
Co lubię? Wszystko. Tematy, luźną, pozbawioną literackiego snobizmu atmosferę, możliwość po prostu pogadania o książkach z normalnymi ludźmi, którzy nie muszą nic na tym polu udowadniać.
Mateusz:
Jest coś wspaniale budującego w spotkaniu, na którym zapalony fascynat krwawych kryminałów sączy herbatę lub piwo razem z miłośniczką literatury obyczajowej i mogą w przyjacielskiej atmosferze szukać wspólnej płaszczyzny literackiego porozumienia albo po prostu pogadać o książkach i nie tylko. A ile się można dowiedzieć! Gdyby nie Poczytalnia nie poznałbym tylu ciekawych tytułów zupełnie spoza głównego nurtu.
Weronika:
Na pierwsze spotkanie poszłam, bo po przyjeździe na studia medyczne do Białegostoku znałam tylko 5 osób i do tego wszystkie zaczytane w podręcznikach. A ja chciałam porozmawiać o czymś innych niż budowa kości ramiennej. Na drugie spotkanie przyszłam już nie tylko dla samych rozmów o książkach (chociaż te zawsze są owocne i pouczające – nawet gdybym czytała z prędkością 10 książek dziennie to i tak nie udałoby się przeczytać wszystkich poleconych tam książek), ale właśnie dla świetnych ludzi, których tam poznałam.
Edyta:
Przede wszystkim wspaniali inteligentni ludzie i miła atmosfera, a dodatkowo, zaczynam się interesować książkami, na które do tej pory nie zwróciłabym uwagi. Jednym słowem poszerzamy swoje, nie tylko literackie, horyzonty. Są też minusy niestety…. Za każdym razem gdy wychodzę z Poczytalni czuję niedosyt, że jest jeszcze tyle ciekawych książek do przeczytania, a ja poświęcam im tak mało czasu i nie zdołam ich wszystkich pochłonąć, choć tak bardzo bym chciała!…
Szczepan:
To, że mogę spotkać ciekawych ludzi, którzy są niezwykle zafascynowani książkami i czytelnictwem. Może nie jestem jakimś asem książkowym, (wychowałem się przecież na literaturze obrazkowej), dlatego często poraża i jednocześnie fascynuje ogromna wiedza na temat poszczególnych tytułów, gatunków oraz autorów książek. Uwielbiam też atmosferę, jaka panuje podczas naszych spotkań – bez emfazy i zadęcia. To ciepła i przyjazna wymiana myśli, bez oceniania i osądów.