Ubranka dla niemowląt czy dla biznesu?

Nawet, jeśli liczba dzieci się zmniejsza, firmy oferujące odzież wychodzą na swoje. Sprzedają po prostu więcej rzeczy, które nie są potrzebne.

Czego potrzebują ludzie, którzy decydują się na dzieci? Pieniędzy. Żeby kupić wszystkie potrzebne rzeczy: ubranka dla niemowląt, zabawki i łóżeczka muszą wydać górę forsy. Tylko po to, żeby za kilka miesięcy zrobić jeszcze raz to samo – bo przecież dzieci rosną, zmieniają swoje upodobania i przyzwyczajenia. Słowem – nie jest dobrze.

Kilka miliardów rocznie

Przynajmniej z punktu widzenia rodziców. Bo przedsiębiorcy sprzedający ubranka dla dzieci czy inne akcesoria są zgoła odmiennej opinii. Gdyby zrobić wśród nich sondę, mogłoby się okazać, że większość jest zwolennikami modelu rodziny wielodzietnej. Bo przecież: im więcej dzieci, tym więcej pieniędzy do zarobienia.

Konkretnie: tylko w Polsce wartość rynku odzieży i obuwia dla dzieci to kilka miliardów złotych Wartość sprzedaży rośnie w tempie nawet 8 proc. rocznie. Rodzice kupują, bo muszą. A ponieważ każdemu zależy na dziecku, wydają coraz więcej pieniędzy.

Tyle, ile czeskie pkb

Nie inaczej jest na świecie. Z badań międzynarodowych wynika, że na ubranka dla dzieci każdego roku idzie około 175 mld dolarów. To równowartość produktu krajowego Czech. Wyobraźmy sobie: wszyscy Czesi przez cały rok, na okrągło, pracują po to, żeby zapłacić za ubranka dla niemowląt i dzieci.

Oczywiście, nie tylko Europejczycy kupują. Przeciwnie – wzrost sprzedaży w tym segmencie rynku napędzany jest przede wszystkim zakupami ludności w krajach rozwijających się. Średnio na rodzinę przypada wydatek rzędu 100 dolarów.

I uwaga: wcale nie chodzi o najtańsze produkty. Coraz popularniejsze są tak zwane inteligentne ubrania dziecięce. Z możliwością podłączenia do smartfona czy innymi bajerami.

Kupić, wyrzucić, kupić

To w krajach goniących bogaty zachód. A w krajach najbogatszych? Tam wprawdzie dzieci rodzi się stosunkowo niewiele, jednak firmy produkujące ubranka dla niemowląt i inne ciuchy dla dzieci potrafią tak zmotywować klientów, aby ci wydawali coraz więcej. Przykład: Wielka Brytania.

Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez sieć sklepów Marks&Spencer, wartość ubrań zgromadzonych w szafie przeciętnego niemowlaka sięga 327 funtów. To oczywiście śpioszki, koszulki i inne podobne produkty. Średnio przeciętne dziecko do jednego roku życia ma w Wielkiej Brytanii 56 różnych ubrań. Ma to być może jednak pewne nadużycie. Z tych samych badań wynika bowiem, że aż połowa rodziców przyznaje się do tego, że wyrzuca ubrania do kosza. Dziedziczenie po starszym rodzeństwie dawno wyszło z mody. Teraz lepiej kupować nowe – i wydawać jeszcze więcej.

O wiele więcej. Bo brytyjscy rodzice kupują ubrania, które są ich dzieciom niepotrzebne. Dwie trzecie z nich twierdzi, że ma w szafie takie, w których ich dzieci nie były ani razu.

Dla producentów ubranek dla niemowląt i innych wyrobów dla dzieci to dobra wiadomość. Nawet, jeśli kryzys demograficzny będzie się pogłębiał, wyjdą na swoje.

Autor artykułu
Artykuł został przygotowany we współpracy z outletem kokosek.com oferującym odzież dla niemowlat