Trzeba przyznać, że w Białymstoku jak się dzieje, to się dzieje dużo naraz! Ostatnia niedziela obfitowała w ciekawe wydarzenia, które stworzyły okazję do dobrej zabawy z rodziną.
Wielu Białostoczan na pewno najbardziej przeżywało mecz ekstraklasy i zwycięstwo Jagiellonii. Na mecze niektórzy rodzice zabierają nawet najmłodsze dzieci, dlatego można powiedzieć, że było to także familijne wydarzenie. Przecież wspólne kibicowanie niezwykle sprzyja rodzinnej integracji.
My także chcieliśmy zabrać na mecz rodzinę – mojego brata z żoną i dziećmi, którzy nas odwiedzili. Ich miasto nie ma stadionu i drużyny, dlatego chcieli poczuć ten klimat u nas. Niestety jako niedoświadczeni kibice nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że bilety na mecz trzeba kupić sporo wcześniej i nie zostawiać tego na ostatni moment. Biletów zabrakło, ale cała niedziela i tak była bardzo udana, a to głównie dzięki innym wydarzeniom i miejscom w Białymstoku.
Pierwsze z nich, bardzo rodzinne i zorganizowane w szczytnym celu, to Piknik w Operze, który odbył się na operowych błoniach i w amfiteatrze. Wystarczyło zabrać koce, jakieś przekąski, no i oczywiście rodzinę i przyjaciół, żeby bawić się świetnie przy różnorodnej muzyce i towarzyszących zabawach. Wśród atrakcji były nie tylko występy zespołów, ale także zumba dla dzieci, pokazy magiczne, kulinarne i taneczne, zjazd na linie tyrolce i zwiedzanie tarasów przy Operze, z których roztacza się piękny widok na miasto. Były także pyszne przekąski przygotowane przez blogerów i Restaurację Forma oraz grill.
Najważniejszy jednak w całej akcji był jej szczytny cel, a mianowicie zbieranie środków na operację serca 9-letniej Oli Matejczuk z Supraśla. To naprawdę wspaniałe, że ludzie potrafią zjednoczyć się w dobrym celu i zorganizować tak ciekawe wydarzenie, żeby zachęcało do wsparcia ważnej inicjatywy. Oby więcej takich pozytywnych akcji!
Piękna pogoda sprzyjała dobrej zabawie. My trafiliśmy akurat na koncert projektu Hope before sunrise – stare znane piosenki w pięknym wykonaniu – naprawdę miło było posłuchać. Moja córka szalała pod sceną, tańcząc i klaszcząc.
Wszystkie dzieci świetnie bawiły się też na stoisku Spółki Lech, która przy tego typu wydarzeniach chętnie wystawia swój namiot i zachęca dzieci do ekologicznych zajęć plastycznych. Tym razem można było wykonać samodzielnie doniczkę i zasadzić w niej kwiatek.
Tuż obok Pikniku, na Placu im. Stanisława Moniuszki, pomiędzy budynkiem Białostockiego Teatru Lalek a gmachem Opery i Filharmonii Podlaskiej, rozstawiono specjalny namiot, a w nim scenę, na której od godziny 18stej zespoły Haj i Czeremszyna przygrywały białostoczanom do tańca w ramach drugiej Białoruskiej Potańcówki Aksamitny Letni Wieczór. Świetna folkowa muzyka i ciepły wieczór gwarantowały dobrą zabawę. Zatrzymaliśmy się tam tylko na chwilę, bo zmierzaliśmy na transmisję meczu do ulubionej pizzerii. Ale z zaufanych źródeł wiem, że potańcówka była bardzo udana. Tak jak cały nasz dzień i wieczór.
Na koniec muszę jeszcze dodać koniecznie, że na kulinarnej mapie Białegostoku pojawił się niedawno nowy punkt, który obowiązkowo trzeba odwiedzić, jeśli lubimy regionalne jadło. Bar Mleczny Pani Jadwiga przy ulicy Lipowej 2 serwuje przepyszne kartacze, babkę i kiszę ziemniaczaną. Po prostu palce lizać – smak jak u mamy! Wreszcie jest gdzie zaprosić gości spoza Białegostoku, żeby spróbowali naszych lokalnych przysmaków. Nasi goście byli zachwyceni, my też.
Na koniec dnia nie wiedzieliśmy, z czego cieszyć się bardziej: ze zwycięstwa Jagiellonii czy tętniącego życiem Białegostoku, w którym można się świetnie bawić z rodziną i smacznie zjeść?