Niejednokrotnie szukamy argumentów usprawiedliwiających nasze obecne zawodowe czy też osobiste położenie oraz to, jak niewiele robimy, aby je zmienić. Mówi się, że Polska to kraj malkontentów, ludzi niezadowolonych i narzekających, stawiających innym wysokie wymagania, oczekujących bardzo wiele w zamian za niewielki wkład własny. „Minimum wysiłku, maksimum zadowolenia” – czy tacy właśnie jesteśmy? Gdzie się podziała motywacja do działania? Czy rzeczywiście świadomie przyjmujemy postawę widza w teatrze naszego życia?
Cofnijmy się na chwilę do naszego dzieciństwa. To właśnie w tym okresie skłonność do działania, zdolności poznawcze czy automotywacja są najwyższe. Wynika to z nieodpartej potrzeby naśladowania, z posiadania niedoścignionych autorytetów. Dziecko jest doskonałym obserwatorem, przyjmuje role ojca, matki czy też nauczyciela. Już w pierwszych dniach życia staje się „aktorem” lub „graczem”, biorącym udział w widowisku i kształtującym jego przebieg. Wydawałoby się zatem, że poziom motywacji powinien wzrastać wraz z wiekiem. I zwykle tak się dzieje przez pierwsze lata życia. W okresie późniejszym gwałtownie zmniejsza się liczba bodźców odpowiedzialnych za samorozwój. Dziecko posiadające wówczas już wiele umiejętności staje się równoprawnym „graczem”w społeczności: potrafi wyrażać swoje oczekiwania, potrzeby, podejmuje mniej lub bardziej udane próby wywierania wpływu na innych. Jednakże okres szybkiej nauki powoli przemija. Otoczenie zostaje już w dużym stopniu poznane. Empiryzm jest zastępowany przez zabawę w ścisłym znaczeniu tego słowa. Ograniczenie bodźców oraz monotonia przyczyniają się do spadku poziomu automotywacji, a co za tym idzie do spowolnienia tempa rozwoju malucha.
W świetle tego wszystkiego, niezwykle zasadne staje się pytanie o to, jak sobie poradzić z faktem, że zatracamy w sobie chęć do działania, przestajemy marzyć, dążyć do upragnionego celu, nie potrafimy się zmotywować do działania? Czy naprawdę chcemy, aby nasze życie stało w miejscu? Rzeczywistość weryfikuje nasze plany. A co jeśli szansa na sukces i szczęście miałaby zależeć tylko i wyłącznie od naszego niewielkiego wysiłku? Czyż nie warto byłoby podjąć próbę? I jak to zrobić?
Dziś przedstawiam kilka zasad, których realizacja nie wymaga skomplikowanych działań, a może przynieść wymierne korzyści w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Zacznij marzyć i znajdź sobie cel
Życie bez konkretnego celu zdecydowanie traci na wartości. Ustal cel krótko- oraz długoterminowy, łatwy do zrealizowania, a także trudniejszy. Nagradzaj się za każdym razem, kiedy uda ci się coś osiągnąć. Dostosowuj rozmiar nagrody do wielkości i wagi zrealizowanego celu. Wreszcie stwórz system celów: gdzie jestem dzisiaj? Gdzie chciałbym być jutro? Za 5 lat? Za 10 lat? Jakie działania muszę podjąć, aby to osiągnąć? Jakich środków będę potrzebować? Jakie jest prawdopodobieństwo realizacji założeń oraz jak zwiększyć to prawdopodobieństwo?
Wizualizuj cel
Sposobów jest kilka: zapisz go sobie na kartce, w kalendarzu, na ścianie w pokoju, na lustrze w łazience – wszędzie, gdzie jesteś pewien, że będziesz na niego często zerkać. Gdy przeczytasz wyznaczone cele milion razy, nie będziesz miał już innego wyjścia, jak po prostu je zrealizować. Okaże się to prostsze niż ci się wydawało, a każdy dzień będzie cię do tego faktu przybliżał. Zanim zdążysz się zorientować, cały wszechświat zacznie tobie pomagać w odniesieniu sukcesu.
Zorganizuj się
Wprowadź porządek do swojego życia. Zacznij od miejsca pracy, ponieważ to właśnie tu powstają i realizują się twoje najważniejsze pomysły. Gdy już zorientujesz się, że wprowadzone zmiany wpłynęły pozytywnie nie tylko na jakość twojej pracy, ale również życia, poszerz ich zasięg. Zorganizuj się na tyle dobrze, aby żadne niespodziewane wydarzenie nie było w stanie cię negatywnie zaskoczyć.
Rozwijaj swoje pasje
Odnajdź w życiu coś, co będziesz miał tylko dla siebie. Pasję, której będziesz mógł poświęcić swój czas wolny, dzięki której poznasz wielu nowych ludzi. Cokolwiek to będzie, stanie się dla ciebie swoistą enklawą spokoju. Tu się wyciszysz, zatrzymasz na moment, zapomnisz o obowiązkach. Za grubą białą linią dzielącą wszystko i twoje pasje, znajdziesz upragniony psychiczny odpoczynek.
Dawaj z siebie wszystko!
Pracujesz, studiujesz, uczysz się, opiekujesz się dziećmi? Chcesz odpocząć, chcesz się porządnie wyspać, chcesz uciec chociaż na moment od obowiązków? Zapomnij! Zaakceptuj siebie i świat, w którym żyjesz. Świadomie dotarłeś do punktu, w którym się aktualnie znajdujesz, przyjmij tego konsekwencje. Jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany, przeanalizuj swoje działania i zastanów się, co możesz zrobić lepiej. Zamiast się usprawiedliwiać wyobraź sobie szczęście, jakie będziesz odczuwać, kiedy uda ci się zrealizować kilka z założonych celów.
I najważniejsze! Weź los we własne ręce i uwierz, że można być szczęśliwym nie tylko tam, gdzie ciebie nie ma, ale przede wszystkim tu i teraz! A to, jak wielkie będzie to szczęście, zależy właśnie od ciebie.
Autor: Monika Gawanowska
Blog: Craft Maniacs