Istnieje wiele chorób, które atakują ludzi zamieszkałych w klimacie umiarkowanym – jedną z nich jest borelioza, przenoszona przez drobne pajęczaki, zwane kleszczami. Każdego roku na boreliozę chorują kolejne osoby, a wiele zakażeń okazuje się trudnych do wyleczenia ze względu na późny moment ich zdiagnozowania. Lekarze nadal nie wiedzą zbyt wiele na temat boreliozy, a sposoby jej leczenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, zawsze obejmując jednak stosowną antybiotykoterapię. Jak rozpoznać boreliozę zanim sprawi ona, że organizm przestanie być wydolny?
Zagrożenie boreliozą – czy jest duże?
Wydawać by się mogło, że bezpośrednim zagrożeniem dla człowieka są rzecz jasna kleszcze. Tymczasem jedynie 15% tych pajęczaków przenosi boreliozę – reszta zazwyczaj powoduje jedynie dyskomfort po ugryzieniu i obrzydzenie na widok kleszcza wbitego w skórę. Do około 25% zarażonych boreliozą kleszczy wzrasta liczba na obszarach endemicznych, tj. tych, gdzie liczba przypadków boreliozy jest szczególnie wysoka.
Lekarze wciąż badają boreliozę, dlatego nie wiadomo o niej zbyt wiele. Obecnie okazuje się, że kleszcz zaraża swojego żywiciela dopiero po ok. 36 godzinach od zarażania, teoretycznie więc nie powinny zdarzać się przypadki, gdy w pierwszej dobie po wbiciu kleszcza występuje wysokie ryzyko zarażenia boreliozą.
Niestety, ryzyko to podnoszą sami pacjenci, którzy usuwają kleszcza nieprawidłowo. Lekarze przestrzegają, aby do tego celu używać wyłącznie pęsety, albo specjalnego haczyka, który obecnie kupić można w drogeriach i aptekach. Co więcej, kleszcza przed wyjęciem nie należy rozgniatać, ani niczym smarować, bo może to spowodować wtłoczenie toksyn do krwiobiegu człowieka. Jeśli osoba ugryziona nie potrafi samodzielnie usunąć pajęczaka, powinna zgłosić się do lekarza.
Objawy boreliozy
Do jednego z najwcześniejszych objawów należy rumień wędrujący, który pojawia się na skórze od 1 do 5 tygodni po ugryzieniu kleszcza. Niektórzy chorzy nie zauważają samego kleszcza, a jedynie rumień – oznacza to, ze choroba się uaktywniła. Niestety, sam rumień występuje u ok. 20-30% chorych. Jego pojawienie się każdorazowo powinno wywoływać jednak konieczność wizyty u lekarza w celu podania odpowiednich antybiotyków. Im wcześniej zdiagnozowana zostanie choroba oraz wprowadzone będzie leczenie, tym większa szansa, że schorzenie się nie rozwinie.
Jeśli rumień został zlekceważony, albo nie pojawił się, borelioza przechodzi w formę rozproszoną, która powodować może m.in. zaburzenia pracy narządów wewnętrznych. Co więcej, zakażenie na tym etapie może również wywoływać objawy grypopodobne. Może wystąpić zarówno w miesiąc po ugryzieniu, jak i w kilka miesięcy po zarażeniu boreliozą.
Po ok. roku od zakażenia pojawia się najcięższa, przewlekła postać choroby. Na tym etapie występować mogą groźne dla zdrowia powikłania ze strony układu neurologicznego czy kardiologicznego, wymagające poważniejszego, wielomiesięcznego leczenia antybiotykami oraz lekami wspierającymi.
Borelioza w ciąży
Kobiety ciężarne szczególnie obawiają się zapadnięcia na boreliozę. Tymczasem lekarze przekonują, że borelioza w ciąży właściwie nie zagraża płodowi, o ile jest odpowiednio prowadzona, szybko zdiagnozowana i leczona. Leczenie boreliozy przeprowadza się tak samo jak w przypadku innych chorych, wyłączając z terapii jedynie te antybiotyki, które potencjalnie mogą być szkodliwe dla dziecka. Sama choroba nie przenosi się z matki na dziecko, ani nie powoduje żadnych uszkodzeń płodu w okresie ciąży lub po porodzie.
Więcej informacji na temat boreliozy, na stronie: http://wyleczborelioze.pl