Aby tradycji stało się zadość od baby zaczynamy, jako że baba wielkanocna (inaczej drożdżowa) gości najczęściej obok mazura na naszych świątecznych stołach.
Historia baby jest krótka. Dawniej wypiekana była w Wielki Piątek, w części chlebowej domowego pieca, który opalano drewnem. Przesąd mówił, że ciasto opadnie jak tylko w pobliżu pojawi się chłop. Stąd pieczenie baby było typowo babskim przedsięwzięciem, choć wymagało jaj (od kilku nawet do około 180). Jak to pisał Lucyan Siemieński: „Podobne wieżom, baby, zadziwiające ogromem, a jeszcze więcej lekkością, taka baba to prawdziwy Meisterstück dobrej
gospodyni; ciasto jej śnieżne, lekkie, puchowe, wywołuje pochwały mężczyzn, zazdrość obudza w sąsiadkach, które albo nie znały tajemnicy pieczenia, albo żałowały zachodu i pilności i rumienią się widokiem swoich bab z zakalcem”.
Rodzajów drożdżowej baby wielkanocnej jest wiele: zaparzana, żółtkowa, muślinowa, śmietankowa, puchowa (największa, zwana podolską), piankowa, ciężka, barwiona szafranem itd. Najlepsza jest jednak ta, którą sami/ same (wierząc w przesądy) upieczemy i nam „wyjdzie”.
Nieudana – jak mówią legendy – kompromituje gospodynię. Ciasto słynie z tego, że jest kapryśne, trudne i marudne do zrobienia. Wymaga znajomości kuluarowych tricków, zaangażowania i długiego, długiego wyrabiania. Najważniejsze jednak to by „nie być babą”, czyli odważnie zakasać rękawy, zaopatrzyć się w naprawdę świeże składniki (użyć ich dopiero gdy wszystkie będą ogrzane do jednakowej temperatury!) i w kilka żeberkowych form różnej wielkości o kształcie ściętego stożka, w zależności od fantazji – z dziurką (czytaj: kominkiem) lub bez.
Do pieczenia, gotowi, start!
Potrzebujemy:
- 1 kg mąki tortowej,
- 3/4 kostki masła,
- 3/4 szklanki cukru (najlepiej kryształ – dłużej się rozpuszcza niż puder i wymaga dłuższego ucierania, co punktuje większą pulchnością ucieranych jaj),
- 10 dkg świeżych drożdży,
- 1/2 l mleka,
- 2 jajka plus 4 żółtka,
- szczypta soli, 2 łyżki alkoholu.
Z drożdży, szklanki mleka, 2 łyżek cukru i 2 łyżek mąki robimy rozczyn i odstawiamy do wyrośnięcia. Resztę mąki przesiewamy przez sito. Jaja, żółtka, cukier, sól, alkohol ucieramy i podgrzewamy. Gotowy rozczyn i masę jajeczną dodajemy do mąki i wyrabiamy, aż zacznie odstawać od rąk, w miarę potrzeby dodając ciepłe mleko. Do tak przygotowanego ciasta dolewamy stopione masło i wyrabiamy jeszcze kilka minut. Można dodać skórkę pomarańczową, bakalie lub same rodzynki. Mieszamy wszystko razem i odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi swoją objętość przez chwilę jeszcze wyrabiamy, wkładamy do foremek do ok. 1/3 objętości i odstawiamy do wyrośnięcia. Pieczemy na złoty kolor w piekarniku rozgrzanym do 180 °C. Ciepłe baby ozdabiamy lukrem utartym z 40 dkg cukru pudru, 2 łyżek
gorącej wody i soku z cytryny.
Z kilograma mąki otrzymamy 2 średnie i 2 małe babki.
Udanych wypieków życzą Domowe Wyroby, które nie psują wątroby!
Autor: Blog Domowe wyroby nie psują wątroby.
Sprawdź nasze pozostałe przepisy wielkanocne:
Wielkanocne ABC: żur, chrzan, ser, majonez
Mazurek malinowy z białą czekoladą