Ewelina Łapińska to szefowa kuchni i właścicielka restauracji Świętojańska 21. Na co dzień stara się tworzyć w swoim lokalu wyjątkową atmosferę, by dzięki niej i proponowanym smakom goście mogli poczuć się nadzwyczajnie. Lubi bawić się niecodziennymi połączeniami smakowymi, a klasykę podaje często w zupełnie nieoczywistej odsłonie.
Zapytaliśmy panią Ewelinę, jak odżywiać się w czasie pandemii, jakie smaki poleca na jesień oraz dlaczego warto wybierać lokalne produkty. Pani Ewelina opowiedziała nam także, jak jej zdaniem warto wspierać białostockie restauracje w tym trudnym dla branży gastronomicznej czasie, związanym z zamknięciem lokali.
Przeczytajcie nasz wywiad, udostępniajcie go i wspierajcie nasze miejskie lokale, jeśli tylko zdarzy się okazja!
Jak odżywiać się w dobie pandemii, żeby zachować zdrowie?
Powinniśmy stosować urozmaiconą dietę, a do każdego posiłku jeść warzywa lub owoce (korzystać także z tych mrożonych – ta forma przechowywania żywności powoduje najmniejsze straty witamin). Zachęcam do jedzenia produktów zbożowych pełnoziarnistych (pieczywo razowe, grube kasze, makaron razowy). Codziennie spożywać fermentowane produkty mleczne (jogurty naturalne, kefiry, maślanki). Włączyć do swojej diety kiszonki, pić dużo wody! Posiłki jeść regularnie i nie zapominać o śniadaniu – pamiętajmy w szczególności o wspólnych posiłkach jedzonych z rodziną w spokojnej atmosferze. Zamiast słodyczy podjadajmy orzechy, nasiona, owoce i dbajmy o częsty uśmiech zarówno swój, jak i innych!
Wiem, że preferuje Pani sezonowe składniki. Po jakie produkty w kuchni warto sięgać jesienią i zimą i dlaczego?
Pikantne, korzenne, aksamitne – zupy jesienne to najlepszy sposób na rozgrzanie się od środka. Taka dieta zapobiegnie napadom głodu na słodycze, zarówno tym wynikającym ze spadku temperatury, jak i tym, które są wyrazem tęsknoty za słońcem. Zupy warzywne i rosoły dostarczają energii oraz ciepła pozostającego w nas dłużej niż najgorętsza nawet herbata. W diecie na jesień warto przygotowywać zupy z warzyw korzeniowych bądź fasoli czy soczewicy. Wspaniałą rozgrzewającą jesienną zupą jest dyniowa z dodatkiem imbiru. Osobiście lubię kuchnię orientalną i ta świetnie sprawdza się na jesień i zimę. Warto pamiętać o kiszonkach.
Czy zgodzi się Pani z tezą, że lokalne produkty od rolników są lepsze niż warzywa i owoce z marketu?
Oczywiście. Lokalność już wiąże się z myślą o osobach świadomie wybierających żywność, produkowaną lokalnie i w tradycyjny sposób. Żywność lokalna nie potrzebuje tylu opakowań, przetwarzania i chłodzenia, co produkty pochodzące z globalnego rynku, jest bardziej przyjazna środowisku, charakteryzuje się wysokim stopniem zróżnicowania, wynikającym z odmiennego klimatu, warunków naturalnych i sposobu uprawiania. Lokalna żywność jest transportowana na małe odległości, dzięki temu jedzenie pokonuje mniejszą odległość zanim trafi na nasz stół. Kupujemy zatem świeże, smaczne produkty wiadomego pochodzenia, a przede wszystkim od polskiego wytwórcy.
Jak radzicie sobie Państwo obecnie, w tym trudnym czasie, kiedy restauracje są zamknięte? Domyślam się, że gotowanie na odbiór własny i dowóz to nie to samo, co normalna działalność i zapewne bywa trudno?
Przede wszystkim staramy się działać normalnie, z pozytywnym nastawieniem. Najtrudniejsze w tej sytuacji okazało się podejście rządzących do branży gastronomicznej – obostrzenia wprowadzane z dnia na dzień bez konkretnego planu wsparcia. Pojawiła się złość, smutek i rozgoryczenie. Jestem pewna – gdyby rządzący podjęli rozmowę z branżą gastronomiczną, to ta zrobiłaby wszystko, aby wprowadzić reżim sanitarny pozwalający na działanie w warunkach stacjonarnych.
Wrodzony talent Eweliny Łapińskiej oraz doświadczenie kulinarne zaowocowały jej udziałem w finale programu Top Chef. Polecamy nasz wywiad sprzed dwóch lat na ten temat:
|
Ten czas jest trudny, bo te nastroje nie tylko odbijają się na nas, ale również na gościach – każda restauracja jest inna i działa na innych zasadach. My musieliśmy przede wszystkim zmienić całkowicie menu, bo nasze dania nie nadawały się w opcji „na wynos”, ponieważ traciłyby swoje walory. A poza tym do naszej restauracji goście przychodzą zjeść coś wyjątkowego, poczuć się wyjątkowo, spędzić miło czas. Tego nie da zapakować się w pudełko. Aczkolwiek z pewnością nasze nastawianie i kuchnia, którą teraz robimy jest luźna, zabawowa, poprawiająca nastrój, sycąca i przede wszystkim smaczna.
Jak Pani zdaniem mieszkańcy Białegostoku mogą wspierać miejskie restauracje?
Zamawiając jedzenie, tak jest najprościej i najskuteczniej. Udostępniając posty na portalach społecznościowych, aby zwiększać zasięgi restauracji. Fajną formą pomocy jest zakup voucherów, które każda restauracja oferuje. Wspierać również życzliwością. Gastronomia to bardzo ciężki kawałek chleba, ogromny wysiłek fizyczny, jak i umysłowy, często tworzony nie wyłącznie dla biznesu, ale ze szczerej miłości do jedzenia, gościnności i człowieczeństwa.
Czasami przyda się wyrozumiałość. Jeśli dostaniemy coś, co nam się nie spodoba, nie posmakuje, zauważmy niepokojące rzeczy, to wystarczy napisać bezpośrednio do restauracji. Proszę mi uwierzyć, że jeśli ktoś działa szczerze i mu zależy, zrobi wszystko, aby sytuację wyjaśnić czy zrekompensować, a może uda się wykluczyć nieświadomie spowodowany błąd. W restauracji pracują ludzie, nie maszyny i błędy mogą się zdarzać. Najgorsze jest w dzisiejszych czasach opiniowanie, nie ma w tym ani człowieczeństwa, ani też odwagi.
Czego można życzyć mieszkańcom Białegostoku na najbliższe miesiące?
Życzę naszym mieszkańcom spokoju i wytrwałości. Pogody ducha i dużo zdrowia! Nieustająco smacznego jedzenia i życzliwości na co dzień.