Problemy z zajściem w ciążę to tragedia wielu par, które marzą o szczęśliwym powiększeniu rodziny. Przyszli rodzice zapominają często o podstawowym sposobie wspomagania płodności – suplementacji – która np. w USA jest pierwszym punktem w leczeniu niepłodności.
Niepłodność – taka diagnoza to dramat dla par starających się o dziecko, często zbyt szybko traktujących ją jak ostateczny wyrok. Zanim zastosujemy trudne i długotrwałe terapie lekami, warto odwołać się do sprawdzonych, naturalnych metod leczenia.
– W mojej pracy często spotykam kobiety, które od dłuższego czasu bezskutecznie starają się o dziecko. Po wykonaniu odpowiednich testów i określeniu niedoborów w organizmie okazuje się, że brakuje im niezbędnych witamin i mikroelementów, które mają wpływ na płodność, m.in. cynku, koenzymu Q10, wapnia, witamin z grupy B czy nawet witaminy C. Po zastosowaniu kuracji naturalnymi suplementami pacjentki wracają do mnie szczęśliwe z wiadomością, że spodziewają się dziecka – mówi Weronika Łapińska, specjalistka Centrum Diagnostyki Organizmu Revitum.
W dzisiejszej bardzo przetworzonej żywności, która nafaszerowana jest sztucznymi dodatkami, coraz mniej jest mikroelementów niezbędnych nam do pełnego zdrowia. Nawet w dobrze zbilansowanej diecie ciężko jest dostarczyć do organizmu odpowiednie ilości np. cynku, który wspiera płodność. Niedobór cynku powoduje obniżenie testosteronu, zmniejszoną żywotność plemników (źródło: Advances in Clinical and Experimental Medicine 2005, nr 14). Dlatego niezbędna jest suplementacja. W badaniach naukowych po suplementacji cynkiem 2 razy po 250 mg cynku przez 3 miesiące na grupie 100 mężczyzn, zaobserwowano zwiększenie liczby plemników, zwiększenie ruchliowści postępowej, zdolności do zapłodnienia, zmniejszenie występowania przeciwciał przeciwplemnikowych (źródło: European Journal of Obstetrics & Gynecology and Reproductive Biology 1998, nr 79).
U mężczyzn mających zaburzenia płodności często rozpoznaje się niedobory koenzymu Q10, folianów i witaminy C, które mają wpływ na jakość plemników.
Niestety, podczas przygotowania pokarmów – gdy gotujemy, pieczemy czy smażymy – to część ważnych dla płodności minerałów ucieka z przygotowanych potraw. W takich przypadkach niezbędne jest suplementowanie diety, ale warto zdecydować się na naturalne i sprawdzone specyfiki. Suplementy z supermarketu lub sklepiku zielarskiego często nie są przebadane, przez co ich stosowanie wcale organizmowi nie pomaga.
– W badaniach zamieszczonych w „The Journal of Reproductive Medicine” i w „Ginekologia i Położnictwo Medical Project” wykazano, że witaminy B6, B12, kwas foliowy, magnez, selen, żelazo, cynk oraz l-arginina mogą przyczynić się do poprawienia płodności kobiet. L-arginina, aminokwas odgrywający kluczową rolę w syntezie tlenku azotu, poprawia ukrwienie narządu rodnego, przez co sprzyja rozwojowi oocytów i implantacji. Arginina działa też jako czynnik przeciwpłytkowy podczas implantacji – wyjaśnia Weronika Łapińska, specjalista Revitum. – W Stanach Zjednoczonych jest normą, że przed procedurą zapładniania in vitro para musi się spotkać z dietetykiem klinicznym, który opracowuje suplementację. Pozytywny wpływ suplementacji na efektywność zachodzenia w ciążę jest potwierdzony medycznymi publikacjami. Gruntowne przygotowanie organizmu na pojawienie się dziecka, wzmocnienie go i odżywienie sprawia, że poczęcie staje się łatwiejsze – dodaje specjalista Revitum.
Niezwykle ważne jest, aby jeszcze przed zajściem w ciążę przyjmować kwas foliowy, bo jest on niezbędny do prawidłowego rozwoju dziecka. Choć jego niedobór może wydawać się błahostką, to ma wpływ na rozwój mózgu i cewy nerwowej płodu. W czasie samej ciąży często jest już za późno na uzupełnienie niedoborów kwasu foliowego, dlatego kobiety pragnące dziecka powinny go suplementować od momentu, gdy tylko zapadnie ostateczna decyzja o powiększeniu rodziny.