Idziecie rano do piekarni, a tam… sklep mięsny. Niby fajnie, można kupić schab na obiad i przejść się do kolejnej piekarni po bułki na śniadanie. Gorzej, kiedy zamiast kolejnej piekarni jest fryzjer…
Idziecie rano do piekarni, a tam… sklep mięsny. Niby fajnie, można kupić schab na obiad i przejść się do kolejnej piekarni po bułki na śniadanie. Gorzej, kiedy zamiast kolejnej piekarni jest fryzjer…
Znacie to? Sklep, usługi, restauracja – działalność w jednym lokalu zmienia się jak w kalejdoskopie. Oczywiście we wstępie specjalnie przesadziłam – te zmiany może nie zachodzą w ekspresowym tempie, ale w przeciągu ostatniego roku można zauważyć wiele takich znikających przedsięwzięć.
Choćby przy ul. Żabiej. Jakieś dwa lata temu zniknął stamtąd spożywczy, wykończony zapewne przez sklep z owadem w kropki, który znajduje się naprzeciwko. W miejsce spożywczego pojawił się mięsny, który jednak także nie zrobił kariery. Po nim lokal gościł zupełnie coś innego: sklep z artykułami dla dzieci. Zaglądałam tam czasem i (poza zapełnionymi półkami) zawsze był pusty. Nie zdziwiłam się więc, kiedy kilka dni temu zobaczyłam, że został zamknięty. Zastanawiam się, co nowego pojawi się w jego miejsce…
Historia tego lokalu wiele mówi o naszym mieście. Po pierwsze: ciężko jest utrzymać działalność w Białymstoku. Masz pomysł, zdobywasz pieniądze, często się zadłużasz, wynajmujesz lokal, czekasz na klientów i zyski, tymczasem rozczarowuje cię szara rzeczywistość: pomysł nie wypalił, nie opłaca się. Dlaczego? Brak zapotrzebowania? Zła lokalizacja? Powody zamykania interesu na pewno są różne: może został za słabo przeanalizowany, konkurencja okazała się silniejsza, a może w okolicy mieszkają zbyt biedni ludzie, których nie stać na ten świetny produkt czy usługę?
Jednak to, że w miejsce zamkniętej działalności powstaje kolejna, świadczy też o tym, że białostoczanie są przedsiębiorczy, chcą działać, pracować na siebie, robić coś ciekawego i potrzebnego.
Jaka jest alternatywa? Co np. może robić kobieta w Białymstoku, która czuje, że własna działalność to coś dla niej? Najmniej ryzykowny jest interes prowadzony w domu. Jeśli marzysz o outlecie, spróbuj najpierw sprzedawać używane ciuchy przez allegro. Chcesz być kosmetyczką? Klientki czekają tylko, żebyś przyjechała do nich do domu. A może umiesz szyć? Handmadowe torebki czy ubranka dla dzieci to – przy odpowiednim nagłośnieniu sprawy – niemal złoty interes. Jeśli marzysz o własnej restauracji, zanim wykończy cię niebotyczny czynsz przy Rynku Kościuszki, spróbuj najpierw założyć kulinarnego bloga albo zająć się domowym cateringiem. W dobie internetu nie trzeba od razu wynajmować lokalu, żeby zacząć zarabiać na sprzedaży.
Ale możesz spróbować. Może tobie uda się zostać w lokalu przy Żabiej na dłużej : )
Buhasia