Żudit, czyli Judyta Kokoszkiewicz to blogerka z niewielkim stażem. Nie przeszkadzało jej to jednak w osiągnięciu dużego sukcesu, jakim jest niewątpliwie finał konkursu Blog Roku. Judyta została także Nadzieją Roku w Rankingu Najbardziej Wpływowych Blogerów Jason Hunt, a to nie lada wyczyn!
W tworzeniu bloga pomaga jej Pikolina, czyli Kasia Perek – graficzka i fotografka z celnym okiem, której zdjęcia świetnie uzupełniają trafne spostrzeżenia w tekstach Judyty.
Sympatyczne i lekko zwariowane dziewczyny odpowiadają na 4 szybkie pytania.
Judyta, twój blog skończył niedawno pół roku. Znalezienie się w pierwszej trójce nominowanych do nagrody w kategorii Lifestyle w konkursie Blog Roku to nie lada osiągnięcie w tak krótkim czasie. Jak to zrobiłaś (poza tym, że masz do pomocy Kasię, która świetnie ogarnia stronę wizualną)?
J: Każdego dnia przyświecała mi zasada Hardkorowego Koksu („Nie ma opier***a się”) (śmiech) – nie ważne, czy byłam akurat zmęczona pracą zawodową, czy zajęta rodzinnymi sprawami, na blogu teksty (w dodatku koniecznie bardzo dobre tematycznie i dopieszczone językowo) miały się pojawiać regularnie. Po pierwsze więc regularność i publikowanie minimum co drugi dzień. Potem poznanie kilku osób z blogosfery, które pomogły tej machinie ruszyć. Trzecią, bardzo ważną rzeczą było doświadczenie dziennikarskie – bez niego nie umiałabym patrzeć na świat z taką wrażliwością.
Jak było na gali Onet Blog Roku? Czy mały „wielki świat blogerów” jest przyjazny?
J: Jest! Ta „nieprzyjazność”, a właściwie jej widmo siedzi tylko w naszej głowie. Jak wewnętrzna blokada. Tak naprawdę wystarczy się jedynie przełamać i podejść z uśmiechem do innego blogera. Wspólne rozmowy zawsze dają coś dobrego – wymianę doświadczeń, żartów. Gala Onet Blog Roku miała na tyle swobodny i ciepły klimat, że jednego wieczoru poznałam i porozmawiałam z masą wartościowych ludzi ze świata blogosfery i nie tylko 🙂
Pikolina, Twoje zdjęcia niejednokrotnie są po prostu piękne, często zabawne i zawsze znakomicie uzupełniają teksty Judyty. Skąd czerpiesz na nie pomysły?
K: Dziękuję za miłe słowa. Najbardziej ucieszyło mnie, że opisałaś moje zdjęcia jako zabawne. Cel osiągnięty! A pomysły czerpię z obserwacji zawodowców, postów Judyty – jeżeli danego dnia mam możliwość dostać jej tekst przed publikacją, a czasem tak po prostu z wyobraźni. Niekiedy widzę w głowie tak piękne obrazy, że potem nie starcza mi talentu/wiedzy na ich realizację. To boli, ale jednocześnie mocno motywuje do nauki!
Dziewczyny, co sądzicie o Białymstoku? Za co go lubicie? (Zakładam, że lubicie!)
Judyta: Białystok kocham. Stąd pochodzi mój mąż, to tu chodziliśmy na pierwsze randki, tu zjadłam pierwszą w życiu pizzę (!) i po raz pierwszy odwiedziłam teatr. Zawsze, gdy wracam do Białegostoku z jakichś podróży, z miłości mam ochotę ucałować go w betonowe chodniczki.
Kasia: Białystok jest spoko, bo kojarzy się z rodzinną sielanką, jednak wolałabym mieszkać w Hong Kongu.
Dziękuję!
fot. Dariusz Tofiluk