Do dziś pamiętam jak ciocia Zosia ugniatała ciasto na drewnianej desce, wałkowała, zwijała i kroiła wąskie paseczki do rosołu, którego zapach roznosił się po całym domu. Domowy makaron to jak domowy chleb. Symbol „domowego ogniska”, kunsztu i talentu gospodyni, smak dzieciństwa.
Teraz, odważyłabym się powiedzieć, niedoceniany. Bo po cóż tyle wysiłku, skoro na sklepowej półce jest go do wyboru od licha. Dzisiejsza nowoczesna gospodyni jedną ręką włącza zmywarkę, drugą wielofunkcyjny robot kuchenny, obcasem czerwonej szpilki maszynę do pieczenia chleba (o zgrozo!) i raczej nie bawi się w ręcznie robiony makaron.
A szkoda! Jest pyszny, żółciutki (o ile nie dodajemy np. ziół), jędrny i na pewno zdrowszy od sklepowego. Wystarczy sięgnąć po dosłownie trzy składniki: jajo, olej i mąkę. Z dodatkami ziół czy warzyw możemy przyrządzić całą paletę smaków i kolorów owego specjału. Czas wykonania graniczy z ekspresem, tym bardziej, że nie wstyd dopomóc sobie wałkownicą.
Podstawowy przepis na makaron do zupy dla czterech osób (czyli nie wychodzi dużo).
Potrzebujemy:
200g mąki pszennej, 2 jaja plus szczypta soli. Jeżeli ciasto jest za suche możemy dodać odrobinę oliwy z oliwek. Wlałam za dużo i ciasto potrzebowało więcej mąki.
Robocizna:
Składniki miksujemy (żeby się dobrze wymieszały) i zagniatamy ręcznie przez około 2 minuty. Gotowe owijamy folią odkładamy na 20 minut, żeby „odpoczęło”, jak to MojeWypieki.blox.pl podają w przepisie. Dzielimy ciasto na części i wałkujemy na odpowiadającą nam grubość. Można wałkownicą lub zwykłym wałkiem. Tniemy na paski. I czytam dalej w przepisie: „Na tym etapie można makaron wysuszyć i (nieugotowany) przechowywać do kilku miesięcy w szczelnym pojemniku (makaron powinien być bardzo dobrze wysuszony).” Taką ilość makaronu przed gotowaniem podzieliłam na pół. Gotuję około 5 minut w osolonym wrzątku. Sprawdzam przed odcedzeniem czy ugotował się na miękkość tak jak lubię.
Więcej przepisów na makaron: http://mojewypieki.blox.pl/2011/02/Makaron-domowy.html
Polecam też przepis na domowy makaron pietruszkowy mojej dobrej znajomej z „Manufaktury podniebienia.”
(https://www.facebook.com/pages/Manufaktura-podniebienia/157962584320626)
Potrzebujemy: 2,5 szkl. maki tortowej, 3 spore jajka, 1 łyżka wody, 1 łyżka oleju, 3/4 łyżeczki soli, 1 łyżka zmiksowanej blenderem natki pietruszki.
Robocizna:
Wsyp na stolnicę/blat kamienny mąkę. Zrób wgłębienie i wbij jajka, dosyp soli, dolej oleju i wody. Wrzuć zmiksowaną natkę pietruszki. Wyrabiaj wszystko do uzyskania jednolitej masy odchodzącej od dłoni. Jeśli jest taka potrzeba to dolej więcej wody lub dosyp mąki. Ugniataj przez jakieś 15 min. Odłóż ciasto na 5 min. przykryte ściereczką/miską. Pokrój w plastry i rozwałkuj najcieniej jak się da. Krój paski szerokości 5mm i na długość placka. Gotuj we wrzątku z łodygami pietruszki, solą i olejem ok. 4 min.
Można zamrozić i wykorzystać przy najbliższej ku temu okazji.
Autorka poleca podać makaron z sosem pietruszkowo-orzechowo-serowym. Przepis można również znaleźć na jej blogu.
Błona apetit!
Autor: Blog Domowe wyroby nie psują wątroby.